KTO CHCE, NIECHAJ WIERZY!

To zdarzyło się dosłownie 30 minut temu … Sterany życiem, upokorzony przeciwnościami losu, brakiem zainteresowania ze strony młodych kobiet i niepocieszony wracałem właśnie na ostatnich nogach do domu. By złagodzić nieco pasmo tych niepowodzeń, postanowiłem – jak mawia moja znajoma – nagrodzić samego siebie, rzucić się w wir jakiegoś spontanicznego szaleństwa. W tym celu udałem się do mojego ulubionego warzywniaka przy ulicy Prądzyńskiego we Wrocławiu. Wszedłem tam i mówię do pana Wojtka: – Chciałbym coś kupić. – Ale co? – zapytał zdziwiony, spoglądając na kartofle, buraki, marchewkę …