NA TLE ŚCIANY W KOLORZE PORANNEJ KAWY Z KOCHANKĄ

Dziś moja ostatnia noc na Prądzyńskiego. Mam świadomość, że coś się kończy i nigdy już nie powróci. Chodzę po pustym mieszkaniu, w którym pozostało już tylko łóżko, i wspominam szczegóły zdarzeń opatrzonych pieczęcią nieodwracalnej przeszłości. Tu zdarzyło się to, tam zdarzyło się tamto – każdy skrawek podłogi ma swoje wspomnienie. Dopóki istnieję, te chwile będą żyły we mnie, ale żadna z nich nie jest wieczna, przeminą wraz z chwilą, z którą wydam ostatnie tchnienie. Zamknąłem już magiczne zwierciadło na tle ściany w kolorze porannej kawy z kochanką. …