Prawo do lenistwa – Paweł Lafarg

Jak robotnik stał się niewolnikiem własnego etosu pracy

„Nie głód nas trawi, lecz żądza pracy!” – krzyczą robotnicy w jednym z najbardziej przewrotnych i przenikliwych esejów XIX wieku. Nie slogan, lecz oskarżenie cywilizacji, która pomyliła cnotę z tresurą.

Co by się stało, gdybyśmy przestali pracować więcej, niż to naprawdę konieczne? Gdybyśmy nie oddawali większości życia w zamian za wypłatę, obowiązek i zmęczenie? Gdybyśmy wrócili do idei, że człowiek ma prawo do bezczynności – nie tej gnuśnej, lecz twórczej, refleksyjnej, cielesnej?

Właśnie o tym pisze Paweł Lafargue, socjalista, filozof, zięć Karola Marksa – w tekście, który ma niecałe 40 stron, ale uderza z mocą wielkiej idei.

Praca jako współczesna religia

Lafargue stawia tezę, że kult pracy jest nie tyle fundamentem cywilizacji, co jej obsesją. To nowa forma religii: z rytuałami, ofiarami i moralnymi dogmatami. W tej religii nie ma zbawienia – jest tylko niekończąca się pokuta. Praca, która miała być środkiem, stała się celem samym w sobie. Im więcej, tym lepiej – bez pytania, po co.

Maszyna, która nie wyzwala

Choć technologia powinna być naszym sprzymierzeńcem, by dać więcej wolnego czasu, stała się biczem. Lafargue zauważa z przekąsem, że każda godzina pracy maszyny mogłaby dać ludziom cały dzień odpoczynku, ale efekt jest odwrotny – to człowiek próbuje dogonić maszynę.

Praca, która wyniszcza

Esej nie zostawia złudzeń: praca nie uszlachetnia. W jej imię degeneruje się ciało, tłumi zmysły, niszczy więzi rodzinne, odbiera dzieciństwo. W XIX wieku dzieci pracowały po 12 godzin dziennie. Dziś robią to dorośli – czasem z własnej woli.

Nadmiar zamiast sensu

Kapitalizm produkuje więcej, niż człowiek potrzebuje. Nadmiar towarów nie prowadzi do dobrobytu – prowadzi do absurdu. Jedzenie jest niszczone, ubrania wyrzucane, wojny prowadzone dla rynku zbytu. Ilość zastąpiła jakość, a czas stracił wartość.

Pochwała dawnego życia

W kontrze do nowoczesnego szaleństwa pracy autor przywołuje Rzymian, Greków, lud Rabelais’a. Światy, w których człowiek umiał celebrować życie: ucztować, odpoczywać, kochać. Zmysłowość, cielesność, czas wolny – wszystko to było częścią istnienia. Nie luksusem, a prawem.

Manifest nowego świata

Lafargue postuluje wprost: czas ustanowić nowe prawo człowieka – prawo do lenistwa. Nie chodzi o bezczynność, lecz o rezygnację z kultu pracy dla pracy. Technika pozwala ograniczyć pracę do 3 godzin dziennie – reszta mogłaby być czasem na życie.

Aktualność, która nie przeminęła

Czy Lafargue ma rację? W świecie wypalenia zawodowego, automatyzacji, konsumpcji i wiecznego niedoczasu – trudno mu odmówić przenikliwości. To tekst nie o lenistwie, lecz o odzyskaniu sensu życia poza pracą.

A Ty?

Czy praca to dla Ciebie środek czy cel?
Czy masz prawo do lenistwa – i czy umiesz z niego korzystać?
Czy postęp służy człowiekowi – czy człowiek postępowi?

Podziel się swoją opinią w komentarzu. Chętnie przeczytam, jak Ty widzisz tę sprawę. A jeśli tekst Cię poruszył – udostępnij go dalej.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *