Podobne wpisy

KTO PAMIĘTA ŚWIAT KSIĘŻNEJ DAISY?
W czerwcu 2006 roku w australijskim ogrodzie zoologicznym dokonała swego żywota żółwica Harriet. Ta sama, która w 1835 roku, na wyspach Galapagos, poznała osobiście Karola Darwina. W listopadzie 2007 roku zmarł przedostatni brytyjski pasażer „Titanica”. Katastrofę z 14 kwietnia 1912 roku przeżył, jako osesek i nic z niej nie pamiętał, ale był jednym z tych…
ZZA HORYZONTU PRZESZŁOŚCI
Na łamach „Gazety Kulturalnej” ukazał się tekst pióra Andrzeja Dębkowskiego (redaktora prowadzącego) na temat drugiego tomu powieści biograficznej pt. „Daisy. Błękitna tożsamość”. Z niemałą satysfakcją zapoznałem się z treścią tej opinii, rekomendując ją zarazem swoim czytelnikom. Autor recenzji zauważył tytaniczny trud włożony w pracę nad książką, dbałość o szczegóły, a co ważniejsze, należycie odczytał i…
GRA W DOBRYM TONIE
– Tenis nie jest ani nowy, ani angielski – zauważa Shelagh. – Major Wingfield zaadaptował tylko starą francuską grę do nowych reguł. – Ale jest w dobrym tonie – żartobliwie podchwytuje Daisy – dlatego muszę nabrać wprawy. – No tak – przyznaje Shelagh, gdy zatrzymują się przed trawiastym kortem. – To jest gra błędów. Kto…
UŚMIECHNIĘTY KONESER ŻYCIA
Edward był z natury ciepłym, uśmiechniętym mężczyzną. Gdyby nie to, że nosił koronę, a jego czasy nazywano „erą starego dobrego Bertiego”, właściwie niczym nie różniłby się od przeciętnego angielskiego dżentelmena. Brytyjczycy kochali go za wszystkie wady, o które zwykle obwinia się Anglików. Nie był wcale miłośnikiem słodkiego szampana i wytrawnych kobiet – jak to niektórzy…
WIĘCEJ NIŻ MOGŁY ZOBACZYĆ OCZY
Zdarzenia, na które patrzymy mają nieraz znacznie głębsze znaczenie niż tylko takie, jakie widzą oczy. Nie każdy jednak potrafi oglądać rzeczywistość w ten sposób. Nieraz potrzeba długich lat, by wykształcić w sobie ten szczególny, duchowy rodzaj skupienia uwagi. Niewątpliwie wiekowa Daisy, zarówno z racji lat, jak i nabytych doświadczeń, patrzyła na swoje życie z odpowiedniej…
KORONKOWY ZAWRÓT GŁOWY
W czasach Daisy koronki cieszyły się niesłabnącym zainteresowaniem wytwornych dam z towarzystwa. Dzielono je na dwa rodzaje: zwykłe i prawdziwe. Pierwsze produkowano w warsztatach tkackich, dzięki czemu nie były już takie drogie, jak dawniej. Niestety, produkcja maszynowa wpłynęła także na ich urodę, ujęła sporo z ich piękna. Drugi rodzaj koronek – prawdziwe – uchodziły za…