SAMOCHÓD-LEGENDA

Nie wiem dlaczego wszyscy, którzy widzieli mój samochód złośliwie utrzymują, że coś takiego nie ma prawa jeździć. Jak nie ma, jak ma! Mój czteroślad turla się po Wrocławiu z gracją godną wyrafinowanej baletnicy. Może nie jest tak podobny do innych samochodów, jak pozostałe samochody, ale kto powiedział, że wszystkie auta muszą być takie same. Jestem indywidualistą, więc mój samochód też powinien być indywidualnością na szosie, prawda? Określam go czułym słowem „mimochód”, nie tylko dlatego, że chodzi mimo wszystko, lecz głównie z tego powodu, że robi to mimo …

O CELNYM STRZELANIU SOBIE W GŁOWĘ

Dino Buzzati to pisarz, z którym łączy mnie pewna przypadłość charakterystyczna tylko niektórym twórcom. Mianowicie dbałość o precyzję wypowiedzi, ten artysta potrafił docenić wartość pojedynczego słowa. „Poprawiam tekst setki razy – zwierzał się Giuseppe Trevisaniemu. – To praca przeogromna. (…) Znalezienie własnego języka jest dla pisarza sprawą najwyższej wagi”. U mnie przekłada się to na pisanie w zwolnionym tempie. Cenię go jednak za coś więcej niż tylko precyzyjność, ważna jest dla mnie jego wyjątkową duchowość. A za przykład tego, o czym mówię, niech posłuży opowiadanie pt. Ukryci …

SĄD SALOMONA CRAWFORDA

Evans Smith, żona Mackintosha Smitha była istotą raczej szczęśliwą. Miała do swojej dyspozycji dobrze zarabiającego męża, auto, „baby”, śliczną nurse do „baby ” i dwa ukochane syberyjskie charty. Harold Smith, syn milionera, grywał co dzień z Evans w tenisa. Któregoś dnia, gdy wracali pod wieczór z kortów , Harold zapytał się nieśmiało: — Czy mogę pocałować cię mój miodzie („honey”)? — Dobrze, ale gdzie? — odparła Evans. — To miejsce jest świetne, uważam — rzekł Harold, prowadząc ją do ławki otoczonej krzakami  bzu. Pocałunek w Ameryce jest …