Okoliczność radosnego opróżniania tej flaszczyny przywiodła mi na myśl przypowieść ludową. A co ludowe musi wrócić do ludu – więc i ja pokornie dzielę się z bliźnimi. A było tak:
Skąpiec wezwał sługę i rzekł:
– Weź butelkę i przynieś mi wina.
– Dobrze, panie – odparł sługa i nie ruszył się z miejsca.
– Na co czekasz?
– Na pieniądze.
– Kupić wino każdy potrafi, sztuką jest zdobyć je bez pieniędzy.
– Masz rację, panie – rzekł służący i odszedł.
Godzinę później wrócił i podaje swemu panu butelkę.
– Przecież ona jest pusta.
– Zgadza się, panie. Pić z pełnej butelki każdy potrafi, ale z pustej to dopiero sztuka!
Ten wesoły przykład utrafionej riposty nauczył mnie, żeby nie polegać na gnuśnych sługach, lecz samemu utoczyć antałek.
Za fatygę sługa zyskał nie tylko napitek, ale z pewnością także wesoły stan po nim. Chytry dwa razy traci😆
Są tacy, którzy posiedli sztukę upijania się na trzeźwo 😉 Na przykład poezją. powinnaś znać ten stan słodkiego rozanielenia nad wierszem 😉
Rozanielenia i nieprzytomności umysłu zwłaszcza po nieprzespanej nocy od czytania. Oj tak, tak znam to…