GRADOBICIE W GŁOWIE

W sobotę musiałem wyjechać z miasta. Zgodnie z długo i krótkoterminowymi prognozami pogoda miała być jak drut. Upał dawał się we znaki więc zostawiłem okno w pokoju otwarte. Rzeczywiście, w sobotę i w niedzielę świeciło słońce. Ale w poniedziałek rano otrzymałem drogą SMS-ową alert  RCB o możliwych burzach z gradem. Nie czekając ani chwili, wsiadłem w samochód i ruszyłem do domu. Mniej więcej w połowie drogi spotkałem się z prawdziwą nawałnicą. Niebo zrobiło prezentacje tego, jak może wyglądać dziki spektakl natury. Prało żabami, szczurami, rurami, a potem …