GDZIE SIĘ PODZIAŁA TA KURTUAZJA W ZABIJANIU?

W bitwie pod Fontenoy Anglicy walczyli przeciw Francuzom. Anglicy ustawili się w pysznym szeregu, posuwając się zwolna, równym, wymierzonym krokiem, jak tego nieodzownie wymagała ówczesna sztuka wojenna; naprzeciw nich stała gwardia francuska, z karabinem u nogi. Oficerzy francuscy, wysunięci kilka kroków przed front gwardii, pozdrowili nadchodzącego nieprzyjaciela, zdejmując wytwornym ruchem kapelusze. Komendant angielski odpowiedział natychmiast na ukłon, następnie zaś zatrzymał swój oddział w odległości około pięćdziesięciu kroków od Francuzów i wezwał dowódcę francuskiego, aby rozpoczął ogień karabinowy. „Dobrze, lecz dopiero po wystrzale pańskich żołnierzy!“ — brzmiała dworska …

NA FILM DO HOLLYWOOD

Zaczęło się od rozmowy z córką. Koniecznie chciała obejrzeć film, którego zwiastun leci na okrągło w massmediach. – Tato, to super film! – Jaki? Podała mi tytuł. – Skąd wiesz? – Oglądałam zwiastun w Necie. – Przecież zwiastun to wizualizacja podpuchy! – Nie, ten jest na pewno dobry! Sto procent! Cóż… Uparła się, nie miałem wyjścia. Z kina również nie miałem wyjścia, bo już po dziesięciu minutach wiadomo było, że to kolejne hollywoodzkie nic o niczym. Po kwadransie spytałem: – Którędy się stąd wychodzi? – Tato, poczekaj …

NASTROJOWA BALLADA O DYNDANIU NA SZUBIENICY

Pogoda jest dzisiaj – jak by to powiedział Broniewski – pod zdechłym psem. Nastrój nie inny. Opowiem więc o Johnie Lee. John był lokajem zatrudnionym przez bogatą damę, Emmę Ann Keyse, byłą dwórkę królowej Wiktorii. Miała ona 68 lat i mieszkała Babbacombe, na obrzeżach Torquay w Devon. Nocą, 15 listopada 1884 r. kucharza panny Keyse obudził zapach dymu. Zerwał się na równe nogi i wybiegł ze swego pokoiku. Nos go nie zawiódł, część budynku stała już w płomieniach. W tym samym czasie lokaj John Lee pognał do …