Spacerując po parku zastanawiałem się dziś nad odpowiedzią na list, bardzo zresztą refleksyjny, który otrzymałem parę dni temu… Pomyślałem sobie: jedno jest pewne – ani jeden dzień z tych, które przeżyliśmy, już nam się nie powtórzy. To, czego nie odebraliśmy od życia wtedy, kiedy nam dawało, nie otrzymamy już nigdy. Jeśli ktoś to rozumie, wie, że nie powinno się tracić tego, co życie daje mu tu i teraz. Ktokolwiek chce żyć własnym życiem, nie może się bać tego, co powiedzą inni. Nieraz nie ma innego wyjścia, jak tylko opuścić strefę wygody zwaną: będziesz taki, jak my chcemy, albo nie będzie cię wcale. Inaczej się nie da.
Przyglądam się niektórym ze swoich znajomych i myślę: jakie to smutne. Przez całe lata ciężko tyrali za granicą, żeby mieć piękny dom, gdy czas osrebrzy im skronie. Lecz zamiast upragnionej przyszłości ‘kosą nad głową im dzwoni stara znajoma, Herr Faust’ i mówi: mam dla ciebie inny przybytek, bardziej przyziemny. Planujemy, jakbyśmy mieli żyć wiecznie, a prawda jest taka, że istnieją tylko dwie wieczności – ta za nami i ta przed nami, a dla nas, jako rzecze poeta: „jedynie chwila miedzy wiecznościami”. Tracenie jej na coś, co i tak zostawimy, jest według mnie zupełnie pozbawione sensu. Ale to się widzi dopiero z odpowiedniej perspektywy, z perspektywy lat i doświadczeń. Słowo bezsens może pojawić się wówczas jako odpowiedź na pytanie: po co.
Wydaje mi się, że ten niezwykły sekret, który odkrywają tylko nieliczni, polega na tym, żeby nie dać się uwikłać w cudze życie, ale żyć własnym. Modelować świat wokół siebie, zgodnie ze swoim charakterem i pragnieniami. Podnosi to wibracje, daje szczęście. Wiem, że są ludzie, którym to się udaje, którzy rozwijają swoją duchowość; obserwują świat i siebie, dużo czytają. Przywodzi mi to na myśl słowa Broniewskiego: „Jest gdzieś radość ludzka, zwyczajna, jest gdzieś jasne i piękne życie. I jest miłość. I ona zwycięży”. Cały czas mam wrażenie, że to „gdzieś” jest na wyciągnięcie ręki. I jeśli ktoś kiedykolwiek dojdzie do tego miejsca, będzie wiedział, co miałem na myśli i co powinien w związku z tym uczynić.
OD AUTORA:
🙂
Generalnie rzecz ujmując stwierdzam, że młodość jest uboga i najczęściej w radości młodych lat i braku doświadczenia pozbawiona jest refleksyjności czasu….Jest ten pęd za potrzebami materialnymi, o których Pan pisze i zatracenie się w tym, bo nie od dziś wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ale przychodzi opamiętanie, kołaczą w głowie pytania, na które nie wszystkim dana jest odpowiedź.. Zresztą nie wszyscy, o czym Pan wspomina , poszukują tego tzw.sensu istnienia. Dziękuję za te przemyślenia ♥️ Biorę je do serca i utwierdzam się w przekonaniu, że być tu i teraz jest najważniejsze…m
Ludzie to takie stworzenia, które lubią komplikować sobie życie, rzucają się w pogoń za pieniędzmi, lubią posiadać rzeczy wielkie. Lecz wydaje mi się, że chyba nie o to w życiu chodzi. Po co to walczyć, wydzierając sobie dobre chwile z życia, zostawiając je jak puste kartki, niezapełnione. Lepiej jest zapisać je dobrymi rzeczami, wspaniałymi chwilami, spokojem, ludźmi dla których warto poświęcić czas i robić rzeczy ważne, niekoniecznie materialne. Warto żyć tu i teraz, żyć dla chwili, bo życie jest zbyt krótkie, a to najpiękniejszy dar i trzeba przeżyć je tak aby go nie zmarnować. Co prawda, każdy przeżywa je inaczej, według własnych potrzeb, ale czy nie warto bardziej docenić każdy moment i zastanowić się, niż biegać za czymś, co i tak zostanie nam kiedyś zabrane? A to co najlepsze i najpiękniejsze zostanie nam w myślach i sercu. I tego nikt nie jest nam wstanie zabrać.
Przeczytałam 🙃.
To chyba przychodzi po pięćdziesiątce.
Jakiś czas temu też ,za czymś goniłam…praca ,studia dzieci, kwiaciarnia,wszystko chciałam ogarnąć.
Czasu nie cofnę a dzieci tak szybko dorosły c,że aż mi przykro , że wszystkiego nie
pamiętam…
Teraz obserwuje moje młodsze koleżanki, które ,, spełniają,, się zawodowo 🙈 .
Refleksja przyjdzie później.
Ostatnio trochę kiepsko mi się wszystko poukładało. Walczę z depresją, w wyniku błędów tak , błędów w sądzie i pomyłce siedziałam dwa miesiące w więzieniu.
Cóż dla jednych to igraszka,dla mnie tragedia, poniżenie człowieka, pokazanie,że jest zerem. W tym roku minie dwa lata a ja nie mam odwagi przeczytać notatek , które tam robiłam….
I masz rację,nie ma co rozpamiętywać ci zrobiliśmy nie tak, chociaż to trudne,bo i tak to jeszcze robię. Żyjmy chwilą teraźniejszą,i tylko z jednego zdaję sobie sprawę, że już mi dużo czasu nie zostało 🙈
Pozdrawiam serdecznie.
Mam nadzieję, że jako pisarz wyłowisz sens z potoku moich słów,a raczej wyrazów.
Miłego wieczoru 😘
Twoja szczerość jest wzruszająca. Jestem pełen podziwu. Nie miałem pojęcia, ile doświadczyłaś i z czym to się wiąże. Być może dlatego Twoje słowa maja taką siłę wymowy! Wielu z nas ma pełną świadomość, iż życie jest tylko kropelką w ogromnym dzbanie wieczności, przekuwamy więc czas na jakość. Ja już dawno zrezygnowałem z tego, za czym ludzie się uganiają. Unikam też marnotrawienia życia na bezwartościowe relacje. Jeszcze niekiedy zdarza mi się przecenić kogoś, ale gdy to odkrywam, szybko się wycofuję, bez żalu. Wolę poświęcić czas komuś, z kim mam, o czym porozmawiać, zadumać się nad książką lub wybrać się na spacer, by pokonferować z własnymi myślami. Odkąd człowiek zrozumie, że jego istnienie zależy od życia wewnętrznego, wiele się zmienia, zyskuje się inną perspektywę.
Twój komentarz sprawił, że patrze na Ciebie z o wiele większą sympatią i docenianiem. Życzę Ci pogody ducha, Anetko.
Piękna refleksja…często goniąc za dobrami, wygodą gubimy to, co w życiu jest najważniejsze-bliskosc, rodzinę a nawet miłość. Nie dostrzegamy tego albo co gorsza, udajemy ze nie widzimy. Gdy dociera do nas bezsens udziału w “biegu szczurów” często jest już za późno…pozostaje żal po straconych latach…
I dopiero Twoje słowa, Aniu, to piękna refleksja…