Na tę uroczą definicję słowa „poeta” natknąłem się w książce Karola Irzykowskiego. Wydaje mi się, że jest przynajmniej tak samo dobra, jak ta, którą zamieściłem w „Księdze szyderców”. Warto porównać sobie jedną z drugą. Pokuszę się także o komentarz. Ponieważ niektórzy zarzucają mi, że jestem zbyt krytycznie usposobiony wobec poetów, posłużę się słowami Stanisława Dygata.
JAK ZAROBIĆ GRUBĄ KASĘ NA PISANIU
Żył w mieście Bagdadzie poeta – tak sławny, że pobożni muzułmanie mieli go za świętego, ale wielce ubogi. Nieraz nawet garści ryżu nie miał za co kupić. W głębi serca czuł, że jeśli mu nędza w dalszym ciągu będzie tak dokuczać, to w końcu zejdzie całkiem na psy. Gdy bieda ponownie przyczłapała do jego drzwi, … Dowiedz się więcej

